Dziś mam wielką potrzebę.
Potrzebę bycia samej.
Chcę myśleć o sobie więcej niż myśleć powinnam
Choć raz w życiu chcę być egoistką.
Parzyć kawę na jaką mam ochotę.
Siedzieć po tej stronie kanapy, po której zawsze siedział On.
Pić w kubku, którego nigdy nie chciał mi pożyczyć.
Dziś mam wielką potrzebę.
Marzyć samodzielnie.
I myśleć tak samo.
Intensywnie. O sobie. O swoich planach.
O tym co zrobię jutro i co będę robiła za 5 lat.
Dawniej dużo więcej myślałam o nim.
Dziś mam wielką potrzebę.
Idę. Nie jest łatwo. Najtrudniejsza jest bowiem droga do samej siebie.
Najtrudniej jest stawiać sobie granicę.
I samodzielnie je przekraczać.
I iść własną drogą.
Do obranego celu.
Ale tylko na początku.
Potem z każdym kolejnym krokiem jest lżej.
Z każdym przebytym kilometrem widzę, jak wiele jestem warta.
Czuję spełnienie.
I ten spokój którego kiedyś brakowało.
Dziś mam wielką potrzebę.
Zapracowania na swoje szczęście samodzielnie.
W pojedynkę.
Bez pośpiechu.
Po mojemu.
Bo tylko wtedy, kiedy odnajdę siebie, odnajdę drogę do innego serca.
I znów potrzeby pomnożę przez dwa. Nie będę ich dzieliła.
Będę marzyła we dwójkę.
I kawę parzyła na dwa kubki.
I oddam mu jego ulubiony kubek
I ustąpię mu miejsca na kanapie.
I zaplanuję z nim weekend, miesiąc, rok, a potem resztę życia.
I będę szczęśliwa.
I sama ze sobą.
I z nim.
Krok po kroku…
